Aladyn na to powstawszy ku niemu:
„O iakom ci rad, przyiacielu miły!
Iuż teraz lepiey [ufam męstwu twemu]
Póydą me rzeczy, choć się nachyliły;
Ty swe z niewoley — a nie długo temu —
Państwo wyzwolisz y stolec pochyły
Móy, da Bóg, wesprzesz“. Zatem się pokwapił
Y obiema go rękami obłapił.
Po przywitaniu, między gęstem gminem
Król na swóy stołek Sułtana prowadził
Y dał mu mieysce pod swem baldekinem,
A podle siebie Izmena posadził.
A skoro chwilę posiedział z Turczynem
Y Izmen cicho z niemi się naradził —
Klorynda go wprzód witała, więc drudzy
Panowie, więc dwór y królewscy słudzy.
Między inszemi witał go też pany
Ormus arabski zacny rotmistrz, który —
Kiedy się drudzy bili z chrześciany —
On przyodziany płaszczem nocney chmury,
Niezwykłą drogą lud lekki przebrany
Zdrowo wprowadził między mieyskie mury
Y głodne miasto posilił żywnością,
Za swą przewagą y za swą dzielnością.