Strona:PL Hans Christian Andersen-Baśnie (1899) 072.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

cy, silni, piękni, dojrzali ludzie. Patrzą na świat dokoła, rozmawiają.
— Jakież bogactwo wszędzie! — szepnęła kobieta. — Błogosławieństwo Boże! Dostatnio, miło, dobrze, a jednak — a jednak — ja sama nie wiem, czemu tęsknię do — spoczynku, do spokoju — do ciszy. Nie umiem określić dobrze tego dziwnego pragnienia!... Patrz, tam orzą znowu! Ludziom nigdy nie dosyć, zawsze pożądają więcej! — Patrz, bociany idą z daleka za pługiem, ptaki egipskie, które nas przyniosły tu jako dzieci! Czy pamiętasz tę chwilę? Nasze przybycie tutaj? Przynieśliśmy blask słońca, zieloność i kwiaty; i wszystko było takie strojne, świeże. Dziś pociemniało, wiatr rozmiata liście, zczerniały lasy, utraciły barwy, nie zdobią ich w tym kraju złociste owoce!
— Chcesz złota i purpury? — zapytało Lato i wyciągnęło ramię ku polom i lasom. A w tejże chwili bogactwo barw nowych okryło wszystkie drzewa; krzaki róż zajaśniały głogiem purpurowym, winnice się okryły złotem i szkarłatem, z drzew kasztanowych spadał deszcz ciemnych owoców, w lasach zakwitły powtórnie fijołki.
Ale Królowa Roku była blada i milcząca.
— Zimno! — szepnęła. — Wiatr chłodny. — Nocami pada mgła wilgotna! Zimno mi, tęskno — do naszej ojczyzny!..
I smutnemi oczyma żegnała bociany, lecące na południe, żegnała każdego i smutnie ku nim wyciągała ręce.
Odleciały. Na drzewach, dachach domów gniazda puste; w jednem wyrasta wysoki kłos żyta, w innem rzepak kwitnący. Wróble krążą ponad niemi.
— Pi, pi! A gdzież to państwo gospodarze? Niewygodnie im tutaj? Wiatr za chłodny? Więc kraj ten opuścili? Szczęśliwej podróży!