Strona:PL Hans Christian Andersen-Baśnie (1899) 086.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

szkające w pobliżu, aby zobaczyć Odrobinkę. Gospodarz sadzał gości na najpiękniejszych liściach.
— Ach, jakaż ona biedna, ma tylko dwie nogi! — zawołała jedna młoda chrabąszczówna.
— A różków wcale niema — dorzuciła druga.
— A jaka cienka w pasie! — Fe, podobna do człowieka!
— Szkaradna! — zdecydowały wszystkie razem.
Naprawdę Odrobinka była bardzo ładna i taką się wydała chrabąszczowi, który porwał ją z listka lilii, ale gdy wszyscy zaczęli ją ganić, uwierzył też, że jest brzydka i już chciał jej się pozbyć. Zaniósł ją więc na łąkę i posadził na polnym kwiatku, żeby tylko nie mieć jej w domu i żeby sąsiedzi nie śmieli się z jego gustu.
Odrobinka płakała bardzo, że jest taką brzydką, iż chrabąszcz nawet nie chce patrzeć na nią, ale cóż miała robić? Przecież naprawdę była bardzo ładną.
Całe lato przeżyła maleńka dziewczynka sama jedna w wielkim lesie; z trawy uplotła sobie wygodne łóżeczko i zawiesiła je pod listkiem koniczyny, dla ochrony od deszczu. Żywiła się sokiem kwiatów, a piła rosę, która stała kropelkami co rano na trawie, liściach i kwiatach.
Tak upłynęło jej lato i jesień, ale nadeszła zima, długa, mroźna zima. Wesołe ptaszki odleciały sobie do ciepłych krajów, kwiaty powiędły, drzewa stały nagie, ogołocone z liści, nawet listek koniczyny, pod którym uczepiła swe łóżeczko, zwiądł, skurczył się i opadł. Zimno jej też było strasznie, bo sukienki zupełnie się na niej podarły, a sama była taka maleńka i drobna. Zmarznie chyba.
Wkrótce i śnieg zaczął padać, a każdy płatek śniegu znaczył dla niej tyle, co dla nas pełna taczka, bo przecież