Strona:PL Hans Christian Andersen-Baśnie (1899) 161.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Gdy powróciła, miała tysiąc wrażeń do opowieści, ale najmilszem jej się wydawało, leżeć w blasku księżyca na piaszczystej ławie, wśród spokojnego morza, i patrzeć z daleka na wielkie miasta po brzegach odległych, błyszczące tysiącami świateł, jak gwiazdami, — słuchać dalekiej muzyki i wrzawy, turkotu wozów, gwaru ludzkiej mowy i głosu dzwonów kościelnych...
Siostry słuchały wszystkie zachwycone, najmłodsza tylko księżniczka milczała. A potem późno w noc stała przy oknie i przez ciemne wody patrzyła ku górze, myśląc o wielkich miastach, pełnych wrzawy i turkotu, połyskujących tysiącami świateł, i o kościelnych dzwonach, których głos daleki zdawał się płynąć aż do niej przez fale.
Następnego roku druga siostra mogła znowu wypłynąć na powierzchnię wody. Ta wynurzyła się z morskiej otchłani w chwili, gdy słońce miało tonąć w morzu, i ta chwila wydała jej się najpiękniejszą. Niebo jaśniało, niby złoto roztopione, a piękności obłoków opisać się nie da. Złociste, purpurowe i blado-różowe, płynęły w stronę słońca, a pomiędzy niemi przeciągał długi, biały sznur dzikich łabędzi. Chciała płynąć wraz z niemi, lecz gwiazda ognista właśnie skryła się w morzu, a wraz z nią zagasły blaski fal i obłoków, pociemniało wszystko.
Trzecia księżniczka była odważniejsza, to też nie zatrzymała się na pełnem morzu, lecz popłynęła aż do ujścia wielkiej, szerokiej rzeki. Tutaj ujrzała zielone winnice, rozpostarte na wzgórzach, zamki i pałace, wynurzające się z leśnej gęstwiny, słyszała głosy ptaków. Słońce paliło tak mocno, że nieraz musiała się zanurzać w chłodnej wodzie, aby odświeżyć trochę twarz i ciało. W małej zatoce spostrzegła gromadkę pluskających się dzieci. Były