Strona:PL Hans Christian Andersen-Baśnie (1899) 179.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Książę zapytał, skąd się tutaj wzięła, ale nie mogła mu nic odpowiedzieć i tylko smutnie patrzała na niego błękitnemi oczyma.
Wtedy wziął ją za rękę i zaprowadził do swego pięknego pałacu. Szła obok niego lekka, jak bańka mydlana, ale krok każdy sprawiał jej ból straszny, jakby stąpała po ostrem żelazie.
Wiedźma mówiła prawdę: ludzie podziwiali lekkość jej ruchu, ona tylko jedna wiedziała, jakie sprawia jej cierpienia.
Lecz mniejsza o to, jest tu, obok księcia, którego tak kochała, a może zdobędzie i duszę nieśmiertelną.
Dano jej piękne suknie z cienkiego jedwabiu i gdy się w nie przybrała, wszyscy przyznali z zachwytem, że nie widzieli piękniejszej dziewczyny. Nie mogła tylko śpiewać ani mówić.
Niewolnice, strojne w jedwabie i złoto, śpiewały po kolei przed tronem królewskim, gdzie zasiadł stary monarcha z królową; książę bił im oklaski, dziękował z dobrocią, a Syrena smutnie pochyliła głowę, myśląc o pięknym głosie, który jej zabrano. Książę nie dowie się, jaki skarb miała i oddała dobrowolnie, by mogła żyć przy nim, żyć między ludźmi.
Następnie niewolnice tańczyły przy dźwiękach pięknej muzyki; — wówczas i Syrena podniosła rączki w górę i na końcach palców krążyła, lekka jak ptaszek, po sali. Tak nikt tańczyć nie umiał, jej wymowne oczy jaśniały, niby gwiazdy, była tak prześliczną, że wszyscy oniemieli z wielkiego podziwu.
I bili jej oklaski, darzyli uśmiechem, a ona wciąż płynęła po olbrzymiej sali, jakby jej skrzydła wyrosły