Strona:PL Hans Christian Andersen-Kwiaty Idalki 14.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Wyszła pomalutku z łóżka i na palcach podeszła do drzwi uchylonych. Zajrzała. Co za widok! Ach, cóż tam zobaczyła!
Nocnej lampki nie było w sąsiednim pokoju, ale księżyc świecił przez okno prześlicznie i było też tak jasno, jak w dzień biały. Wszystkie tulipany i hjacynty z okna stały na środku naprzeciwko siebie, w doniczkach nie pozostał ani jeden. Pomiędzy nimi kręciło się i uwijało całe mnóstwo prześlicznych kwiatów, trzymając się listeczkami, jakby za ręce, i zwracając w takt muzyki w tę lub inną stronę. Niepodobna opisać, jak to było pięknie!
Na fortepianie grała żółta lilja, którą Ida niedawno poznała w ogrodzie. Fredzio powiedział zaraz: Patrz, jaka podobna do panny Karoliny. Ale wszyscy się z niego śmieli. Tymczasem żółta lilja była rzeczywiście do panny Karoliny niezmiernie podobna, szczególniej teraz, kiedy pochylała to na prawo, to na lewo podłużną żółtą głowę, wybijając takt muzyki.
Małej Idalki nikt nie zauważył. Wtem wielki, niebieski krokus wskoczył na stolik z zabawkami, odsunął firanki od łóżeczka lalki i chore kwiaty natychmiast powstały, okazując uśmiechem i ruchami, że już odpoczęły i mają ochotę tańczyć znowu razem z innymi.
Nagle kominiarczyk ze stłuczonym nosem, który siedział zawsze w kąciku, wysko-