Strona:PL Helena Staś - Tajemnica Polskiej Róży.pdf/14

Ta strona została uwierzytelniona.
—   10   —

Oderwałam i serdecznie ucałowałam jej ręce, któremi starała zakryć sobie twarz, a klęknąwszy przy niej objęłam ją wpół i dławiącym głosem szeptałam: — Nieh Babcia nie płacze, bo mię to bardzo boli.
Pocałowała mię w głowę i rzekła: — Moja pani, tyś prawie jeszcze dziecko, nie znasz życia i jego cierpień; są bóle w duszy człowieka co pieką codzień jak żywym ogniem.
Myliła się staruszka. I ja już miałam swój ból, który wypalał ranę nieuleczalną na zawsze. Lecz jeżeli ona obyta już z swym bólem przez całe życie stojąca prawie nad grobem, ukrywała go jeszcze na dnie duszy, o ile więcej mnie kobiecie 22 letniej wypadało się z nim chować.
Uśmiechnęłam się i odrzekłam: — Prawda nie znam jeszcze życia; nie mam też tu nikogo, jestem prawie obca, pragnęłabym aby Babcia mię czegoś nauczyła.
Pochlebiało jej to trochę i uspokojona już cokolwiek odparła:
Nie wiem moja pani czybym cię mogła czego nauczyć, ale jeżelibyś mną nie pogardziła, przychodź tu często bo chętnie chciałabym z tobą rozmawiać.
Podziękowałam za jej zaproszenie i oświadczyłam, że na drugi raz przyniosę z sobą przekąskę i zostanę dłużej, tem więcej, że i mój „robak“ miał towarzystwo i niezgorzej się bawił.
Przy następnej mojej wizycie nie rozmawiałyś-