Strona:PL Helena Staś - Tajemnica Polskiej Róży.pdf/16

Ta strona została uwierzytelniona.
—   12   —

Pożegnałam staruszkę tego dnia dręczona jakąś wątpliwością.
Kierując się wrażeniami nie zawsze dobrze na tem wychadziłam, zaczęłam się przeto zastanawiać czy tylko dobrze robię, zabierając taką ścisłą znajomość ze starą, i obcą mi kobietą. Obawiałam zwierzyć się komukolwiek z całego tego zdarzenia aby nie być wyśmianą. Mąż mój i tak prześladował mnie, że ja czuje się tylko szczęśliwą w towarzystwie starych dziadów i bab, lub małych dzieci; nie zwierzyłam się więc i przed nim, bo co by to było gdyby rzeczywiście faktem mógł swoje domysły stwierdzić.
Dręczyłam się po trochu, ale staruszkę swoją drogą odwiedzałam.
W części uspakajało mnie przeświadczenie, że czarownicą być nie mogła bo by jej nie dano zamiatać kościoła. Śmieszny się zapewno wyda nie jednemu taki argument, lecz istotnie jako 22 letnia kobieta, byłam tylko wielkiem dzieckiem.
Uspokojona powyższym argumentem, odwiedzałam w dalszym ciągu babcię bo dobrze mi z nią i z „robakami“ było.
Pewnego dnia, ku wielkiemu memu zdziwieniu ujrzałam krzak róży pokryty dwojakiego koloru kwiatem. Nie zdradziłam mego podziwu będąc pewną, że staruszka teraz mi to wytłómaczy. Zawiodłam się. Stara milczała. Domyślałam się tylko, że kwiat ten niezwykły wywołuje w niej jakieś wspo-