Strona:PL Helena Staś - Tajemnica Polskiej Róży.pdf/21

Ta strona została uwierzytelniona.
—   17   —

Na moje pytanie, czy miała lekarza, odpowiedziała, że nie trzeba jej ziemskiego lekarza — idzie do niebieskiego, który goi wszystkie bóle na zawsze. Na moją uwagę, że przecież ma Kazia i dla niego musi jeszcze tu zostać, odrzekła:
— Kaziem zaopiekuje się ksiądz praboszcz, już się z nim o tem rozmówiłam, to co zostało Kaziowi po rodzicach wystarczy na szkoły.
Uchwyciła mnie za rękę i ciągła dalej: — Do pani mam też wielką prośbę, choć nie tak dawno panią znam, ale mi się zdaje, że najlepiej wypełnisz o co cię prosić będę, i mnie też namilej będzie, jeśli ty tę przysługę mi zrobisz. Ciekawaś pani była nieraz tajemnicy tej róży, nie mówiłam o niej, bo zanadto bolało by mówić. Kazio jeden tylko z żyjących zna jej tajemnicę i teraz w godzinę mej śmierci tobie ją pani powierzę, bo wiem, że będzie ona i dla ciebie świętą.
Jakkolwiek chętnie chciałam posiąść tajemnicę tej osobliwej róży, to jednak widząc ile boleści wyznanie tejże sprawia staruszce, wolałabym była wyrzec się jej zupełnie. Przerwałam też prędko:
— Ależ babciu tak źle nie jest, chwilowa niemoc przejdzie i znów będziemy tu razem gwarzyć i bawić się z „robakami“
— O, nie, pani, przeżyłam wiele bólów na świecie — znam je, wiem, że ten jest ostatni, daj mi więc mówić.
Milczałam smutna, a ona znów zaczęła: