Strona:PL Helena Staś - Tajemnica Polskiej Róży.pdf/26

Ta strona została uwierzytelniona.
—   22   —

mieć jeszcze przytomność, bo zwróciła na nią gasnące oczy. Poruszyła ustami, jakby chciała coś mówić i bez żadnego jęku, bez charczenia, spokojnie zasnęła na wieki na rękach wnuczka. Ksiądz położył krzyżyk na jej piersiach, a ja urwałam czerwoną i białą różę i włożyłam jednę w jedną, drugą w drugę jej rękę.
Pochowaliśmy babcię.
Kaziowi kazałam wykopać dołek i zasadzić szczep róży przywieziony z ziemi praojców, nasiąknięty łzami i krwią jego przodków. Wiedziałam, że najmilej staruszce będzie, gdy wnuk jej tego dopełni, ja jedynie dopilnowałam aby było zrobione.
W kilka tygodni potem, Kazia odesłał ksiądz do polskiego kolegium w Detroit. Ja, przez dwa lata pielęgnowałam grób i krzak róży.
Po dwóch latach opuszczaliśmy Newark udając się w inne okolice.
Po raz ostatni poszłam na cmentarz. Nigdy w życiu nie zapomnę uczucia jakiego wówczas doznałam.
Cisza cmentarna rozmarryła mi duszę. Obraz po obrazie z ojczystego kraju i upłynionej tam młodości przesuwał się w mej wyobraźni. Tęsknota za krajem, rodziną, pożerała mi serce. Płakałam więc serdecznie na grobie babci, tem więcej, że w ostatnich czasach utraciłam w kraju aż trzy najbliższe mi osoby.
Nigdy jeszcze tak bardzo nie ciężyło mi życie