Strona:PL Helena Staś - Tajemnica Polskiej Róży.pdf/32

Ta strona została uwierzytelniona.
—   28   —

cze kilka słów z nią pomówić. Usiadła czekając go na tej samej ławeczce gdzieśmy obecnie siedzieli.
Doszedłszy tak daleko swego opowiadania, zarumieniła się lekko a uśmiechając się do Kazia rzekła: — Ja myślę, że dalej ty byś lepiej potrafił dokończyć.
Kazimierz posłuszny znów zaczął — że nie tylko pociągała go do niej wdzięczność, ale prostota i serdeczność, które są cechą każdej prawdziwej Polki, a które to przymioty często zauważył u młodych inteligentnych kobiet przybywających z Polski. Ponieważ cech takich nie spotykał w panienkach tu wychowanych, postanowił sobie nigdy się nie żenić. Gdy spotkał Władzię (takie imię nosiła jego żona) od razu go uderzyła owa prostota, swobodna serdeczność, i dla tego pragnął choć chwilę jeszcze być w jej towarzystwie by napawać się jej obejściem, sposobem wyrażenia i głosem.
Z cmentarza powrócili razem do miasta. Przez rozmowę ich podczas drogi, dusze zbliżały się tak do siebie, jako by się już dawno znali.
Po wyjeździe do Clevelandu Kazimierz do niej pisywał; odwiedził na Boże Narodzenie, następnie na Wielkanoc, a obecnie przyjechał zaślubić.
Tego dnia rano brali ślub, — wieczornym pociągiem mieli odjeżdżać, — przed odjazdem więc przyszli raz jeszcze pożegnać groby. Zabrali z sobą ga-