Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Krzyżacy 0111.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
—  105  —

Zapowiedział wreszcie, że gdyby kto ośmielił się wbrew jego woli turbować panią, na tego on ściągnie straszny gniew królewski, a w dodatku klątwą kościelną go obłoży.
Zlękły się tej zapowiedzi obie księżne i postanowiły milczeć przed królową, a natomiast póty błagać króla, póki jakowejś łaski nie okaże. Cały dwór i wszyscy rycerze stali już po stronie Zbyszka. Powała z Taczewa zapowiadał, iż wyzna szczerą prawdę, ale że złoży świadectwo dla młodzieńca przychylne i całą sprawę przedstawi jako chłopięcą zapędliwość. Z tem wszystkiem każdy przewidywał, a kasztelan Jaśko z Tęczyna głośno oświadczał, że jeśli Krzyżak się zatnie, to srogiemu prawu musi się stać zadość.
Burzyły się więc tem bardziej przeciw Lichtensteinowi rycerskie serca i niejeden myślał, lub nawet mówił otwarcie:
— Posłem jest i w szranki powołan być nie może, ale gdy do Malborka wróci, nie daj Bóg, aby swoją własną zczezł śmiercią.
I nie były to próżne groźby, albowiem rycerzom, którzy nosili pas, nie wolno było jednego słowa na wiatr uronić, kto zaś co zapowiadał musiał tego dokazać lub zginąć. Groźny Powała okazał się przy tem najzawziętszym, albowiem miał w Taczewie umiłowaną córuchnę w wieku Danusi, w skutek czego łzy Danusine całkiem skruszyły w nim serce.
Jakoż jeszcze tego samego dnia odwiedził Zbyszka w podziemiu, kazał mu być dobrej myśli