Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Krzyżacy 0225.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

wiwszy na niej palce, jął spoglądać po obecnych, czekając komu ma zawtórować.
Oni zaś poczęli się sprzeczać, nikt bowiem nie chciał być pierwszy. Kazał wreszcie Zych dać przykład Jagience, więc Jagienka, chociaż bardzo jej było wstyd Zbyszka, wstała z ławy, włożyła ręce pod fartuch i poczęła:

Gdybym ci ja miała
Skrzydełeczka, jak gąska,
Poleciałabym ja
Za Jaśkiem do Szląska!..:
.........

Zbyszko otworzył naprzód szeroko oczy, poczem zerwał się na równe nogi i zawołał wielkim głosem:
— A wy zkąd to umiecie śpiewać?
Jagienka spojrzała na niego ze zdumieniem.
— Przecię to wszyscy śpiewają... Co wam?
Zych zaś, który sądził, że Zbyszko podpił, zwrócił ku niemu rozradowaną twarz i rzekł:
— Odpasz się! Zaraz ci ulży!
Lecz Zbyszko stał przez chwilę z mieniącą się twarzą, poczem opanowawszy wzruszenie, ozwał się do Jagienki:
— Przepraszam was. Cosik mi się niespodzianie przypomniało. Spiewajcie dalej.
— A może wam smutno słuchać?
— E, gdzie tam! — odrzekł drgającym głosem. — Słuchałbym tego przez całą noc.
To rzekłszy, siadł i zakrywszy dłonią brwi umilkł, nie chcąc żadnego słowa uronić.