Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Krzyżacy 0409.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

mogą, wszelako powinności względem zakonu wedle rozkazania braci pełnić są obowiązane. Ponieważ zaś okazałam się nieposłuszną i w zuchwałości podniosłam rękę na jednego z braci, przeto spotkała mnie ciężka kara i straciłam władzę w ręku.
Tu zaczęła się bić w piersi i powtórzyła kilkakrotnie:
— Boże, bądź miłościw mnie grzesznej.
Danusia słuchała tych słów z przykrością i lękiem, siostra zaś poczęła wzdychać i dalej żale rozwodzić.
— Nie staram jeszcze i dziś — mówiła — ledwie mi trzydzieści roków, ale Bóg razem z ręką odjął młodość i urodę.
— Żeby nie ręka — odrzekła Danusia — tobyście jeszcze nie mogli narzekać...
Poczem nastało milczenie. Nagle siostra, jakby sobie coś przypomniawszy, rzekła:
— A śniło mi się, że was jakiś rycerz w biały płaszcz na śniegu owinął. Może to był Krzyżak! Oni też białe płaszcze noszą.
— Nie chcę ja Krzyżaków, ni ich płaszczów — odpowiedziała dziewczyna.
Lecz dalszą rozmowę przerwał ksiądz Wyszoniek, który, wszedłszy do komory, kiwnął na Danusię i rzekł:
— Chwalże Boga i chodź do Zbyszka. Zbudził się i jeść woła. Znacznie go popuściło.
Jakoż tak było rzeczywiście. Zbyszko miał się lepiej, i ksiądz Wyszoniek miał już prawie pewność, że będzie zdrów, gdy nagle niespodziane