Strona:PL Herbert George Wells - Pierwsi ludzie na księżycu.pdf/137

Ta strona została przepisana.

dujemy, jest na pewno tylko zamkniętym okręgiem, krajem pasterzy. W każdym razie tak sądzę: Ci selenici, których widzieliśmy, mogą być prawdopodobnie czemś w rodzaju cow-boyów[1] lub palaczy przy maszynach. Używanie dzid, pewno przeznaczonych na krowy, brak fantazji, gdy czekają, abyśmy zrobili to co chcą, ich niezaprzeczona brutalność, wszystko to wskazuje, do jakiej zaliczyć ich kategorji. Jeśli zaś wytrzymamy...
— Żaden z nas nie wytrzyma przejścia przez sześciocalowy mostek nad bezdenną przepaścią — wtrąciłem.
— Tak — odrzekł Cavor — masz rację.
Pomyślawszy chwilę, zaczął rozwijać nową linję możliwości:
— Dobrze — mówił — przypuśćmy, że znajdziemy jakiś kącik, w którym moglibyśmy odeprzeć napad całego tłumu pastuchów. W ciągu tygodnia słuch o nas dojdzie do bardziej inteligentnych i cywilizowanych stron księżyca....
— Jeśli takie istnieją.
— Muszą istnieć, w przeciwnym razie skądżeby się wzięły te olbrzymie maszyny, któreśmy widzieli?
— To możliwa, ale bezwarunkowo to wszystko gorsze od drugiej ewentualności.
— Możemy robić napisy na ścianach...
— Skądże masz pewność, że oczy ich rozróżnią znaki, jakie zrobimy?
— Jeśli je wytniemy.
— Naturalnie, to możliwa.

Powoli przekonywając się do jego myśli, pytałem:

  1. Cow-boys — pasterze w Ameryce zachodniej