Strona:PL Herbert George Wells - Pierwsi ludzie na księżycu.pdf/177

Ta strona została przepisana.
XX.
Mr. Bedford w przestworzach.

Miałem wrażenie śmierci. Chyba ludzie nagle zabici mogą czuć to, co czułem. Moment śmiertelnego strachu i zupełnej bezsilności, potem — straszliwa ciemność, cisza, ani słońca, ani światła, ani życia, żadnych wrażeń — jedna tylko wieczność i nieskończoność... Mimo, że raz już, będąc z Cavorem odczuwałem ją, działała na mnie z dziwną siłą. Leżałem bez myśli, zdumiony, oszołomiony, pełen zwątpienia.
Nie wiem, jak długo przebyłem w tym stanie — w międzyplanetarnych przestworzach czas przechodzi jeszcze bardziej nieznacznie niż na księżycu — wreszcie palce moje dotknęły przypadkiem tłumoka, swobodnie unoszącego się po środku kuli. Dotknięcie to obudziło mnie z niemocy. Zrozumiałem odrazu, że muszę zebrać energję i uwagę. Przedewszystkiem musiałem zapalić światło, żeby obejrzeć wszystko, potem zaś ogrzać wnętrze i przemienić powietrze, gdyż stawało się chłodno i duszno.
Pełzając po ziemi, odnalazłem taster elektrycznej lampki i zapaliłem ją. Dostrzegłem też urywek gazety, którą czytaliśmy z Cayorem. Roześmiałem się i przyszedłem całkiem do, siebie; z jakiegoś międzyplanetarnego ciała znowu stałem się człowiekiem. Za-