Strona:PL Herbert George Wells - Pierwsi ludzie na księżycu.pdf/195

Ta strona została przepisana.

mieszać się w jego sprawy ani też pytać, skąd się tu wziął. Oto zupełnie jasny i niezaprzeczony wykład praw moich. Magna Charta mojej wolności!
Tak odpowiedziawszy sobie na te pytania, zająłem się obmyślaniem przyszłości. Co będzie z moim bankructwem! Z tem jeszcze mniej miałem kłopotu. Któż mi zabroni nazwać się jakiemś mało znanem nazwiskiem? Żaden z wierzycieli nie pozna mnie, tem bardziej, że zapuściłem brodę. To zdaje się, jasne?
Pozostaje mi tylko zachować potrzebne ostrożności i śmiało zacząć nowe życie.
Kazałem sobie przynieść przybory do pisania i natychmiast wysłałem list do najbliższego New-Romney-Banku z prośbą o otwarcie mi bieżącego rachunku i przysłanie dwóch wiarogodnych ludzi, którzyby zabrali na wozie parę centnarów złota, jako zastawu. List podpisałem mało znanem, a jednak wzbudzającem szacunek nazwiskiem „Wells“.
Potem kazawszy sobie podać księgę adresową Folkestone, wybrałem najlepszego krawca, zamówiłem półsukienny garnitur; równocześnie wysłałem posłańca po zarzutkę, kufer na ubrania, żółte buty, koszule, kapelusze (do miary) etc.; u zegarmistrza zamówiłem zegarek. Gdym ukończył pisaninę, kazałem podać najlepszy lunch, na jaki stać było zarząd hotelu, położyłem się wygodnie do łóżka i paląc cygaro, oczekiwałem posłańców z banku; po pewnym czasie odezwał się dzwonek, byli to dwaj uwierzytelnieni ajenci bankowi, którzy odważywszy moje złoto, zabrali je ze sobą; wówczas zamknąłem drzwi na klucz i zawinąwszy się z głową w kołdrę, zasnąłem rozkosznie snem bohatera.
Trudno zaprzeczyć, że sen jest zbyt prozaicznem zajęciem dla człowieka, który przed chwilą wrócił