Strona:PL Herbert George Wells - Pierwsi ludzie na księżycu.pdf/203

Ta strona została przepisana.
XXIII.
Wyciąg z sześciu pierwszych pism Mr. Cavora.

Pierwsze dwa listy Cavora mogę zupełnie spokojnie pomieścić dopiero w obszernem wydaniu całej historji, gdyż treścią ich jest szczegółowy opis budowy aparatu i przygód naszych na księżycu, a więc to, co czytelnicy już znają. O mnie wszędzie mówi jak o zmarłym, i co prawda bardzo dziwnym tonem: „Biedny Bedford, nieszczęśliwy młodzieniec, zupełnie nieprzygotowany do tego rodzaju ekskursji“; „...bardzo żałuję, że skłoniłem go do opuszczenia planety, na której miał wszelkie dane do uzyskania szczęścia...“ Potem ledwie wspomina mój współudział w pracy nad budową aparatu, a o samej podróży prawie nie czyni wzmianki, mówiąc prosto: „przybyliśmy“, jakby to była zwykła przejażdżka koleją.
W dalszym ciągu tak bardzo niesprawiedliwym staje sie dla mnie, że nawet nie spodziewałbym się tego po człowieku, który jak on całe życie poświęcił szukaniu prawdy. Przejrzawszy to, co dawniej napisałem i porównawszy z tem, co pisze Cavor, czytelnicy łatwo będą mogli przekonać się, kto z nas przychylniej odnosi sie do towarzysza niedoli. Oto naprzykład słowa Cavora: