Strona:PL Herbert George Wells - Pierwsi ludzie na księżycu.pdf/219

Ta strona została przepisana.

Aby ułatwić naukę, przyprowadzili ze sobą artystę, doskonale rysującego wszystkie otaczające ich przedmioty. „Malarz ten“, jak pisze Cavor, „posiadał zupełnie normalnie rozwinięte ręce i inteligentny wyraz twarzy.“ Rysował bardzo szybko.
Jedenasta depesza Cavora okazała się bardzo powikłaną, niejasną i dziwną, prawdopodobnie skutkiem jakichś przyczyn astronomicznych. Można z niej było zrozumieć tylko następujący ustęp:
„...Szczegółowy opis przebiegu tych lekcyj mógłby zainteresować tylko filologa, a i tak trudnoby je było mu pojąć. Czasowniki łatwo zrozumieli, zwłaszcza czynne, które można było wyrazić rysunkami i ruchami ciała; przymiotniki niektóre poszły bez trudu, ale gdyśmy przystąpili do oderwanych rzeczowników, do przyimków i zaimków oraz przenośni, tak często używanych na Ziemi, trudno było z miejsca ruszyć. Wezwano jeszcze jednego pomocnika z ogromną głową, widocznie specjalistę w analogjach i zawikłanych, filozoficznych zagadnieniach. Zupełnie jak nasi ziemscy filozofowie okazał się roztargnionym i niezręcznym: potykał się o stołki, długo nie rozumiejąc, czego od niego żądają i t. d. Pojąwszy wreszcie, okazał tak niesłychaną przenikliwość, że wszystko poszło bardzo łatwo. Objaśnienia swoje tłumaczył przedewszystkiem Tsi-Puffowi, który doskonale wszystko pamiętał; był on rodzajem żywej encyklopedji różnych wiadomości.“
„Po kilku dniach uczniowie moi do tego stopnia przyswoili sobie język angielski, że mogłem już z nimi trochę rozmawiać. Zrazu ledwieśmy się rozumieli, potem szło coraz lepiej. Prawda, że koło pojęć, wśród których obracamy się, jest bardzo ciasne, ale dzięki Bogu i za to. Phi-U z olbrzymim, myślowym