Strona:PL Herbert George Wells - Pierwsi ludzie na księżycu.pdf/229

Ta strona została uwierzytelniona.
XXV.
Czy żyje Mr. Cavor?

Dwudziesty piąty maja. — Nagle nastąpiła przerwa w depeszach. Od trzech tygodni już nie mieliśmy żadnej wieści od Cavora, a ostatnia tak źle o losie jego wróżyła, że mimowoli opanowały nas smutne przeczucia.
W nieprzebaczalnem roztargnieniu skompromitował się zupełnie i być może naraził przez to swoją swobodę, a może nawet życie.
Przejrzawszy dwa ostatnie jego listy, czytelnicy sami będą mogli ocenić słuszność naszych przypuszczeń.
Pierwszy z nich bardzo obszerny, drugi zaś brzmi, jakby przerwany, nagły krzyk. W długim liście szczegółowo opisuje spotkanie z Wielkim Władcą Księżyca. Początek jego przesłany bez przeszkód, koniec nagle, niewiadomo czemu, urywa się. Druga depesza przyszła w tydzień po pierwszej.
Pierwsza wiadomość zaczyna się tak:
„Wreszcie mogę...“ — potem następuje szereg niezrozumiałych znaków i znów jasna treść od połowy zdania: „w miarę zbliżania się do pałacu Wielkiego Władcy — jeśli pałacem nazwać można szereg pieczar — staje się coraz ciaśniej“, (prawdopodobnie