Strona:PL Herbert George Wells - Pierwsi ludzie na księżycu.pdf/35

Ta strona została uwierzytelniona.
III.
Budowa kuli.

Doskonale pamiętam, jak Cavorovi przyszła myśl o kuli. Być może, że myślał o tem i dawniej; wówczas całkiem nieoczekiwanie wspomniał. Wracaliśmy właśnie z robót na herbatę; Cavor całą drogę sapał. Pod samym domem nagle krzyknął:
— Tak, właśnie!
— Co właśnie? — pytałem.
— Przestrzeń, księżyc, co chcecie.
— Cóż pan chce przez to powiedzieć?
— Co chcę powiedzieć? Chcę powiedzieć, że to musi być kula!
Niczego nie pojmując, pozwoliłem mu rzucać oderwane zdania, dopóki nie napiliśmy się herbaty. Wówczas on sam, powoli, zaczął wyrażać się jaśniej.
— Cała rzecz w tem — mówił — że keworyt wytapiałem w płytkim kotle, przykrytym pokrywą. W chwili wytworzenia się, wszystko nad nim straciło ciężar i wyleciało w powietrze. Dobrze, że i sam poszedł w ślady, w przeciwnym razie byłoby bardzo z nami krucho. Nie zaprzeczy pan, że kawałek keworytu może mieć kształt odpowiedni do zwalczania oporu stawianego?
— I wówczas sam zacznie się wzbijać w górę!