Strona:PL Herbert George Wells - Pierwsi ludzie na księżycu.pdf/37

Ta strona została uwierzytelniona.

jednej tylko zasłony, a stalową powierzchnię, wraz z pokrywającym ją keworytem, podzieli się na oddziały, z których każdy przy pomocy prądu elektrycznego, przeprowadzonego platynowemi przewodami, zatopionemi w szkło, da się odciągnąć na bok. Wszystko to są drobnostki, które bardzo łatwo skonstruować. W ten sposób osłona keworytowa będzie się składała z oddzielnych okien, czy drzwiczek, jak pan woli. Gdy się zakryje wszystkie okna, ani światło, ani ciepło, ani przyciąganie, wogóle żadna energja promienista z zewnątrz, nie przeniknie do środka kuli. Poleci na pewno po prostej linji. Niech pan jednak sobie wyobrazi, że odsłania pan którekolwiek okno! — Cóż się stanie? Oto ciało niebieskie najbliższe odkrytego okna zacznie przyciągać ku sobie kulę z całym jej ładunkiem.
— A! rozumiem!
— W ten sposób możemy sobie wybrać dowolną drogę w przestrzeni. Możemy być przyciągnięci, jeśli zechcemy, znowu zpowrotem na ziemię.
— Mimo to — mówiłem — nie całkiem jasno widzę cel tego wszystkiego.
— Ot macie! Jakto cel? Można się naprzykład wybrać choćby na księżyc.
— A cóż tam robić?
— No, tak, przyjrzeć mu się zbliska. Niech pan tylko pomyśli! Czyż to nie ciekawe?
— A jest tam powietrze?
— Możliwe, że jest.
— Nie nęci mnie taka podróż — mówiłem, kiwając głową — nie może dać żadnych praktycznych wyników. Wolałbym wpierw popróbować czegoś bardziej interesującego z handlowego punktu widzenia.