Strona:PL Herbert George Wells - Pierwsi ludzie na księżycu.pdf/51

Ta strona została skorygowana.

zmrużyć oczy od silnego nie do zniesienia blasku księżycowego sierpa.
Długą chwilę patrzyłem na Cavora i otaczające nas przedmioty, aby przyzwyczaić powoli oczy do światła, potem dopiero ośmieliłem się spojrzeć na jego źródło.
Cavor odkrył cztery okienka, aby przyciąganie księżyca mogło działać na całą masę naszego aparatu. Natychmiast uczułem, że już nie pływam swobodnie w przestrzeni, a nogi moje wyraźnie opierają się na dnie w tym punkcie, który zwrócony był ku księżycowi. Skrzynie i paczki również powoli spełzły na dno i zasłoniły nam w części widok. Patrząc na księżyc, musiałem spuszczać oczy w kierunku przyciągania aparatu, podczas gdy przy otwartych okienkach to centrum stanowił matematyczny środek naszego aparatu.
Wrażenie światła, bijącego z dołu, było dla nas w wysokim stopniu niezwykłem — na ziemi nigdyśmy tego nie widzieli.
I cienie nasze błąkały się po suficie.
Z początku zakręciło mi się w głowie od świadomości, że stoję na szkle nad setkami tysięcy mil pustego przestworza, jednak wkrótce wrażenie to przeszło; zacząłem się lubować przecudnym widokiem.
Czytelnik lepiej wyobrazi sobie moje położenie, jeśli w cichą, letnią noc wyciągnie się na ziemi i będzie obserwował księżyc przez wyciągnięte w górę nogi. Tylko, że nam czyto wskutek większego zbliżenia, czy też z powodu braku powietrza księżyc wydawał się bez porównania większym. Dokładnie widzieliśmy najdrobniejsze wyniosłości tarczy, której kontury dzięki brakowi wodnych oparów w atmos-