Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/172

Ta strona została przepisana.


Ja śpiewał będę Neptuna[1]
       10 I włos zielony Nerejd naprzemiany;
Twa Latoną odbrzmi struna
I pociskami myśliwej Dyany.

A śpiewania końcem będzie
Ta, co Knid[2] dzierży i białe Cyklady,
       15

Na Cypr ją wiozą łabędzie;[3]

Wreszcie słusznemi Noc uczcim dokłady.


XXIX[4]
DO MECENASA

Mecenasie, potomku tuskich królów godny!
Antał nienapoczęty, w nim cienkusz łagodny,
Róże na włos, olejek cudny —
Wszystko to, mój druhu marudny,

    był konsulem w r. 59; było to więc wino 30 letnie. Już w oryginale (konsul Bibulus, od bibo piję) zachodzi gra wyrazów: Bibulus consulbibulum vinum, wino, co się już da pić!

  1. W. 9. Neptuna — Poeta śpiewa na cześć boga, którego uroczyste święto przypada, i jego towarzyszek; lutnistka sławi bóstwa niewieście, Latonę i Dyanę, poczem oboje już, jak się zdaje, zanucą hymn ku czci Wenery, a zakończą uroczystość pieśnią, należną szczęśliwej Nocy.
  2. W.14. Ta co Knid... — Wenus była czczona m. i. w Knidus w Karyi (w Małej Azji), na Delos (Cyklady) i na wyspie Cypr.
  3. W. 15. wiozą łabędzie—Rydwan Wenery ciągną u Safony wróbelki, gdzieindziej gołąbki, u poetów rzymskich łabędzie.
  4. XXIX. —,Wszystko do uczty przygotowane: przybywaj, Mecenasie, rozerwać się u mnie i orzeźwić w te skwary