I domy i bydełko i owce i kozy,
A góry okoliczne i lasy krzyk zgrozy
Wznoszą, gdy straszliwa ulewa
40
- Spokojne bogi rzeczne[1] zgniewa.
- Spokojne bogi rzeczne[1] zgniewa.
Sam sobie pan i żyje wesoło ten u mnie,
Co dzień za dniem: »No, żyłem!«—może mówić dumnie.
Jutro czy niebo się zachmurzy,
Czy pogoda błyśnie po burzy:
45
Tego, co już poza mną, czegom użył szczerze,
Nawet sam wielki Jowisz już mi nie odbierze,
Ni zniweczy siarczystym grotem,
Co mi chwila dała przelotem.
Okrutnie się Fortuna zmienna pastwić rada,
50
A na domiar bolesnem szyderstwem dobada;
To znów śmiechy, pusta zabawa:
Dziś mnie, jutro tobie łaskawa.
Sprzyja mi — dobrze; jeśliż skrzydłem załopota[2],
Zwracam chętnie, co dała: zostanie mi cnota,
55
- Mój płaszcz na przykre życia słoty;
- Mój płaszcz na przykre życia słoty;
W sam raz mi mierność bez pozłoty.
Nie mój obyczaj w burzę, gdy maszt zacznie trzeszczeć,
Wśród Afryka poryków w niebogłosy wrzeszczeć
I śluby składać na okup miru,
60
- By towary Cypru i Tyru