Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/225

Ta strona została przepisana.

       35 Wpadł zając w pętlę, żóraw przychodzień:
Uciecha, gody nie codzień!
Och, te rozkosze, tryb życia zdrowy
Miłostki wybije z głowy.
Żonka cnotliwa mnoży dostatek
       40

I lubych przysparza dziatek,

Niby Sabinka albo czarnula,
Chybkiego lubka Apula;
Na święty ogień drwa kładzie, dmucha,
Czy mężuś nie idzie, słucha.
       45 A gdy bydełko w strądze już stoi,
Nabrzmiałe wymiona doi,
Potem słodziutki moszcz czerpie z kadzi,
Na swojski obiad się sadzi.
Lukryńskich ostryg[1] już nie tknę usty,
       50

Skarp nie w smak ni wargacz[2] tłusty,

Co go zimowym wichrem wzburzony
Przypędzi bałwan w te strony;
Nie w smak pantarki, jarzębie ptaki,
Te pańskie niby przysmaki:
       55 Milsze mi tłuste, wielkie jak śliwki,
Prosto z drzewiny oliwki,
Lub szczawik łączny lub ślazik z grządki,
Dobry na słabe żołądki,

  1. W. 49. Lukryńskich ostryg. — Dla smakoszów rzymskich hodowano ostrygi w jeziorze Lukryńskiem (lacus Lucrinus) pod Neapolem.
  2. W. 50. Skarp (rhombus), wargacz (scarus)— rodzaje ryb, ulubione i przepłacane przysmaki.