Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/250

Ta strona została przepisana.


Niema rady, jak tylko Focejczyków wzorem[1]
Gród ten przekląć i domy zostawić otworem,
Rolę, Larów porzucić i bogów świątynie —
       20 Niech w nich drapieżny mieszka wilk i dzikie świnie!—
I w świat iść, gdzie poniosą nogi lub zapędzi
Not czy Afryk, co jeszcze huragan oszczędzi.
Zgoda? — Gdy nikt nie przeczy, nuż, w dobrą godzinę
Spychajmy w lot korabie na słoną głębinę!
       25 Lecz przysiężmy, że wolno do powrotu wzywać,
Gdy głazy, z dna dobyte, wierzchem będą pływać,
Że z radością do domu odbij em od brzegu,
Kiedy szczyty Matyna Pad zwilży w swym biegu,
Gdy Apenin się w morze wyniosły zanurzy,
       30 Gdy miłość, dziś nieznana, tak świat przenaturzy,
Że względami tygryski jelenie obdarzą,
A gołąbek i kania miłośnie się sparzą,
Że lew do siebie żółty wołu roześmieli,
A gładki kozieł w słonej pluska się kąpieli.
       35 Myśl powrotu przekląwszy i wszelkie podstępy,
Ruszym wszyscy, lub cośmy wyżsi nad gmin tępy;
Kto gnuśny, kogo nawet nadzieja nie cieszy,
Niech zostanie i gnije w przeklętej pieleszy!
Hej, mężowie, niewieście potłumcie już płacze!
       40 Niech wzdłuż brzegów etruskich mkną nawy tułacze!
Na Oceanie los nam szczęsną wróży niwę;
Więc nuże, na te wyspy popłyńmy szczęśliwe!

  1. W. 17. Focejczyków wzorem. — Mieszkańcy miasta Focea w Małej Azji, nie chcąc dźwigać jarzma perskiego, wywędrowali w r. 534 na Korsykę.