Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/260

Ta strona została przepisana.


Ten, zakładem wywleczon[1] z rodzinnego sioła:
— »Tylko mieszczuch szczęśliwy!« — całem gardłem
Lecz dłuższe wyliczanie mogłoby utrudzić [woła.
Gadułę Fabiusza[2]; więc pocóż cię nudzić?
       15 Przypuśćmy, że bóg jaki w dobroci swej rzecze:
— »Spełnię wasze marzenia: ty, wojenny człecze,
Bądź kupcem, ty wieśniakiem, prawniku uczony;
Role zamieńcie i marsz! każdy w swoje strony«.
Ani drgną, choć tuż szczęście: trudno, musu niema.
       20 I dziwić się, że Jowisz policzki odyma[3]
I zarzeka się słusznie, że już od tej pory
Ludziom spełniać zachcianki nie będzie tak skory.
Lecz dajmy pokój żartom; choć w żarcie naukę
Podać nie wadzi — znają od dawna tę sztukę
       25 Przychlebni bakałarze, co słodkiemi ciastki
Pchają dziatwie do głowy mądrości pierwiastki —
Lecz żart na bok, rozważmy rzecz z poważnej strony.
Wieśniak, co ciężkim pługiem przewraca zagony,
Frant karczmarz, żołnierz, żeglarz co pruje odmęty,
       30 Wszyscy zgodnie nam prawią, że mozół podjęty
Na starość im spokojne zapewni wywczasy
I że w tej myśli wcześnie zbierają zapasy,

  1. W. 11. zakładem wywleczon — tyle, co: zmuszony (niechętnie) stawić się do sądu na termin, dawszy, jak prawo wymagało, zakładnika czyli poręczyciela.
  2. W. 14. FabiuszaFabius Maximus, filozof stoicki; dla Horacego, »wieprzaszka z Epikura trzódki« (L. I 4,16), każdy Stoik jest pustym gadułą.
  3. W. 20. policzki odyma — oznaka gniewu; u nas: wargi lub wąsy odymać.