Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/270

Ta strona została przepisana.


       85 Same powaby, wady starannie przesłoni.
Zwyczaj mają królowie[1] ten przy kupnie koni,
Że patrzą i pod derkę, bo nieraz tak bywa,
Że postawność rumaka słabość nóg pokrywa,
Choć zad piękny, łeb krótki, szyję górno trzyma.
       90 Słusznie, bo nie uchodzi Lincea oczyma[2]
Widzieć same powaby, a na szczegół brzydki
Być ślepym, jak Hypsea[3] — »Ach, ramię! ach, łydki!«
Lecz nos, nogi za długie, a stan, a pośladki!
Prócz twarzy nie zobaczysz nic więcej z mężatki:
       95 Wszystko szatą zakryte, nawet stopek ślady.
Chcesz się wedrzeć w warownię przez wał, palisady,
Już do szału przywiedzion — ba, przeszkody duże:
Fryzyjerki, lektyka, wyjadaczki[4], stróże;
Zewnątrz płaszcz, pod nim stola warownię bezpieczy
       100 I nie dozwala dotrzeć do istoty rzeczy.
U tamtej przeszkód niema: widzieć dobrze mogę
Przez kojską szatę[5], jaką ma łydkę i nogę,

  1. W. 86. królowie — wschodni, barbarzyńscy; szczegół zresztą skądinąd nieznany.
  2. W. 90. Lincea oczymaLynceus, brat Idasa, syn Aphareusa, Messeńczyk, uczestnik polowania na kalidońskiego dzika i wyprawy Argonautów po złote runo, miał wzrok tak bystry, że przenikał warstwę ziemi i kamienie.
  3. W. 92. HypseaHypsaea, pseudonim zam. znanej w Rzymie Plaucji (Plautia), którą tu Horacy dlatego krótkowidztwem obarcza, że sobie wybrała wyjątkowo brzydkiego kochanka.
  4. W. 98. wyjadaczki — pasorzytki, które pani wszędzie towarzyszą.
  5. W. 102. Przez kojską szatę — Na wyspie Kos wyrabiano słynne z cienkości przejrzyste szaty.