Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/273

Ta strona została przepisana.


SATYRA III[1]

Wspólna śpiewakom wada, że żaden nie piśnie
W gronie przyjaciół, proszon, ale sam, umyślnie
Śpiewał będzie bez końca. Wadę tę posiadał
Sam Tygelli:[2] by Cezar, mogąc zmusić, gadał
       5 O swej, ojca[3] przyjaźni, i tak nic nie wskóra,
I dopiero, gdy sobie tak sam już ubzdura,
Od jaj do jabłek[4] obiad prześpiewa mu czasem,
To dyszkantem zawodząc, to najniższym basem.
Jak pogoda wiosenna: jakby go wróg ścigał,
       10 To znów jakby świętości Junonine[5] dźwigał.
Z sług dwustu dziś ma dziesięć, gdy krucho w szkatule,
A jutro podejmuje tetrarchy i króle,[6]
Pan całą gębą; to znów: »Stół niech mam trójnogi,[7]
Soli czystej muszelkę i szmat grubej togi«.

  1. III. — Swobodna, pełna humoru pogadanka o nieodłącznych od natury ludzkiej wadach i pobłażliwości, jaka się przyjacielowi od przyjaciela należy, zakończona niespodzianie wyśmianiem stoickich paradoksów.
  2. W. 4. O Tygellim por. 12, 3. Cezar — Oktawjan.
  3. W. 5. ojca — przybranego, dyktatora Cezara.
  4. W. 7. Od jaj do jabłekab ovo ad mala, Rzymianie rozpoczynali ucztę od jaj, a kończyli na jabłkach.
  5. W. 10. świętości Junonine — Podobnie jak ateńskie kanefory, tak i w sąsiednich Falerjach (w Etrurji) matrony w białych szatach niosły na głowie w uroczystość Junony święty sprzęt bogini.
  6. W. 12. tetrarchy i króle — nazwy hołdowniczych władców wschodu: Gallacji, Syrji, Judei.
  7. W. 13. stół trójnogi — skromny, staroświecki; w modzie były kosztowne stoły o jednej nodze, manopodia