Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/274

Ta strona została przepisana.


       15 Więc ciuła grosz do grosza, na małem przestaje,
Już ma milion: wszystko do pięciu dni taję.
To noc całą do rana oka nie zamyka,
To dzień prześpi: nie znałem równego zmiennika.
Rzecze kto: »A tyś bez wad?« — Wyznaję w pokorze:
       20 Owszem, posiadam inne, tylko mniejsze może.
Menjusz na nieobecnym Nowim[1] znalazł plamy.
— »Ęj ty! Czy siebie nie znasz, lub my cię nie znamy?«[2]
— »Nie znam się do niczego« — odpali łotr szczwany.
Głupia, przewrotna miłość i godna przygany:
       25 Na siebie chorem okiem patrzysz i przez szpary;
Skądże ci ten wzrok orła na cudze przywary
Lub węża z Epidauru?[3] — A skutek jest taki,
Że z rozkoszą i tobie wytykają braki.
Zapomina się, prostak, nie ćwiczon na wzorze
       30 Najnowszego wykwintu; trochę śmieszny może
Ten włos chłopski, ta toga co wisi jak szmata,
But, co dobrze nie leży; lecz daleko brata
Szukać lepszego nadeń, lecz niepospolity
Umysł w naszym prostaku. Zbadaj no się i ty,
       35 Czy ci jakiej nie dała natura niecnotki
Albo życie; toć jeśli nie spalisz paprotki,

  1. W. 21. Menjusz, Maenius — osławiony żarłok i błazen, komiczna figura przejęta z satyry Lucyljusza. Nowi, Novius, bliżej nieznany, oczywiście nie wzór cnoty.
  2. W. 22—23. ...znasz... znamy. Nieznam się — gra wyrazów.
  3. W. 27. ...węża z Epidauru. Mowa o świętym wężu Asklepiosa, czczonego w Epidaurus na Peloponezie; wzrokiem przenikliwym mają się odznaczać węże wedle mniemania starożytnych.