Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/29

Ta strona została przepisana.


       5 Brzemię to, mój Agryppo, nie dla moich barek,
Jak nie dla mnie Achilla z Grekami poswarek,
Albo błędne chytrego Uliksa koleje,
Lub krwawe Pelopsa dzieje.

Za orłem ptak nie zdąży niskiego latania;
       10 I Muza niewojenna i wstyd mi zabrania
Zaciemniać twą dostojność, Cezara wspaniałość
Przez nieudolność i małość.

Nie dla mnie pieśń o Marsie w stalowym pancerzu
Lub Meryonie, czarnym od błota rycerzu,
       15 Ni o synu Tydeja, co dzięki Palladzie
Bogom na równi się kładzie.

Moja rzecz gwar biesiadny, bój srogi, zacięty,
Na pazurki toczony przez chłopców z dziewczęty;
To śpiewam, obojętny — to znów rozkochany,
       20

Ciągłej zwolennik zmiany.


VII[1]
LEK NA TROSKI

Niech tam kto Lesbos, Efez, niech Rod sławny chwali,
Korynt, co w dwojej przegląda się fali,
Teby Bakchem lub Delfy Apollem wsławione,
Lub Temp tessalskich ustronie zielone;

    tytułu słynnej tragedji Warjusza, wystawianej w Rzymie po zwycięstwie pod Akcjum, p. t. »Tyestes«.

  1. VII. — ,Znam wiele cudnych miejsc i grodów w Grecji, ale piękniejszy nad wszystko jest nasz Tybur i jego okolica.