Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/319

Ta strona została przepisana.


SATYR KSIĘGA II
SATYRA I[1]

— »Mówią, żem uszczypliwy, że slupy graniczne
Przekroczyłem satyry; drudzy dychawiczne
Nazywają me wiersze, twierdząc, że bez pracy
Na dzień ich tysiącami kuć można. — Trebacy,[2]
       5 Co mam robić, sam powiedz«.—»Dać pokój«.—»Więc[3]
[niby
Mam rzucić wiersze«? — »No, tak«. — »Niech zginą; bez
Tak byłoby najlepiej, lecz bezsenność «...—»Zginie, [chyby
Gdy chory trzykroć Tyber, umaszczon,[4] przepłynie;

  1. I. — Jest to jakby wierszowana przedmowa do drugiej księgi satyr, wydanych w r. 30 przed Chr. W formie narady prawnej z słynnym prawnikiem Trebacym określa poeta swoje stanowisko i zbija zarzuty, jakie go z wielu stron po wydaniu księgi I spotykały.
  2. W. 4 C. Trebatius Testa — znakomity prawnik, gorący zwolennik Cezara, później Oktawjana. Cyceron poświęcił mu dziełko Topica i pisywał do niego listy, zachowane w korespondencji (VII 5—22).
  3. W. 5. Daj pokój —dwuznaczność: swoim krytykom albo wierszom.
  4. W. 8. umaszczon. — Starożytni namaszczali się oliwą przed ćwiczeniami fizycznemi, które się tu same rozumieją.