Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/321

Ta strona została przepisana.


Powierzał swoim księgom, tak że każdy smutek
I każdą radość zaraz tam składał; stąd skutek,
Że życie starca, jakby z wotywnej tablicy,[1]
Jest nam znane i nie ma dla nas tajemnicy.
       35 Za nim ja idę, Apul czy Lukan, wątpliwy;
Wenuzyjski[2] osadnik obie orze niwy,
Przysłany tu, jak mówią, po Sabellów klęsce,[3]
By wróg przez puste pola nie wpadł na zwycięsce,
Czy Apul niespokojny czy Lukan gromada.
       40 Lecz me pióro nikogo w świecie nie napada:
Ku obronie miecz służy w pochwie obosieczny.
Przeczbym miał go dobywać, od zbójców bezpieczny?
Ojcze-królu Jowiszu, niech rdza zje żelazo!
Niech nikt na mnie nie dybie: brzydzę się krwi zmazą.
       45 Ale kto mię zaczepi — bodaj był nie tykał —
Rozsławion w całem mieście, z bólu będzie sykał!
Grozi w złości Cerwius[4] prawem, przed sąd woła,
Warzy wrogom Kanidja Albucego zioła,[5]

  1. W. 33. z wotywnej tablicy.— Uratowani z rozbicia okrętu lub innego niebezpieczeństwa zawieszali jakiemuś bogu tablicę, przedstawiającą w obrazie zgodnie z prawdą wypadek.
  2. W. 36. Wenuzja — rodzinne miasto Horacego leżało na pograniczu Apulji i Lukanji.
  3. W. 37. Po zdobyciu Wenuzji w r. 294. przed Chr. i wypędzeniu pierwotnych mieszkańców (Sabellów) zajęło kraj 20.000 osadników rzymskich, mających zabezpieczyć połączenie Rzymu z Tarentem.
  4. W. 47. Cervius — wyzwoleniec, miał wedle scholjasty wnieść skargę na Gn. Kalwina (konsula r. 54) o skrytobójstwo.
  5. W. 48. Albucius — truciciel miał otruć własną żonę.