Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/325

Ta strona została przepisana.


Przejedzony, wymokły, ni w ostrydze smaku
Ni w skarpie[1] znajdziesz albo w pardwi, obcym ptaku.
Lecz groch rzucam na ścianę. Znam ludzką naturę.
Raczej ty pawia na ząb położysz, niż kurę,
       25 Czczym pozorem złudzony: ptak drogi i oczy
Zachwyca, jest co widzieć, gdy ogon roztoczy!
Niby to w tem rzecz, niby tęczowe jesz piórka,
Niby, upieczon, piękniej wygląda, niż kurka!
No, prawda, choć różnicy w mięsie niema żadnej,
       30 Pozór cię przecie jakiś w pawiu wabi zdradny;
Lecz skąd wiesz, gdzie ten szczupak, co gębę rozdziawia[2]
We wodzie się tybrowej, czy morskiej wyławia,
Między mosty, czy w ujściu sieci go złapały?
Pocóż wielka barwena,[3] gdy ją tniesz w kawały?
       35 Wygląd cię, widać, ciągnie. Czemuż więc szczupaki
Długie nie mają łaski? — Jużci powód taki,
Że te wielkie i długie, tamte małe z rodu.
Gardzi prostym pokarmem, kto nie czuje głodu.
— »Lecz rozkosz w wielkiej misie patrzeć na olbrzyma«!
       40 — Dank żarłoetwa ten pewnie u Harpij[4] otrzyma.

  1. W. 22. skarp (scarus) — droga ryba, przysmak rzymski.
  2. W. 31. Wedle smakoszów rzymskich najlepsze szczupaki poławiano w Tybrze, a zwłaszcza między dwoma mostami, pons Aemilius i pons Sublicius, gdzie cloaca maxima znosiła obfity żer dla szczupaków.
  3. W. 34. barwena, mullus — zwykle niewielka ryba, nabierała dla smakoszów wartości, gdy dochodziła wagi trzech funtów (trilibris).
  4. W. 40. Harpije — półptaki, półdziewice — uosobione żarłoctwo.