Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/346

Ta strona została przepisana.


       285 Miał zdrowe uszy, oczy, lecz w głowie co wiedzieć;
Pan sumienny sprzedając, musiałby powiedzieć.[1]
— Płodne też — mówił Chryzyp — Menena nasienie.[2]
— »Jowiszu, ty, co dajesz i koisz cierpienie! —
Woła matka chorego od pięciu miesięcy —
       290 Jeśli czwartaczka chłopcu nie wróci już więcej,
To w dniu, w którym, jak sam chcesz, na czczo pościm[3] to-
Stać będzie w Tybrze nagi«. Ulżyli chorobie [bie,
Traf czy lekarz, lecz matka znów febrę zdradziecką
Sprowadza, zaziębiwszy, i tak gubi dziecko.
       295 Co biednej przewróciło w głowie? — Bojaźń bogów.
Tę przyjaciel Stertynjusz dał mi broń na wrogów,
Ósmy mędrzec; więc w walce nikczemnie nie stchórzę:
Kto mi powie, żem głupi, toż ja mu powtórzę.
Pozna, jak sam, nieświadom, ogon w tyle wlecze«.[4]
       300 — Toś ty dobry interes w Stoa zrobił, człecze!
Lecz powiedz, w czem ja głupi, bo głupstw bardzo wiele,
A ja zdrowym się czuję na duszy i ciele.

  1. W. 286. Pan, sprzedając niewolnika, miał obowiązek wymienić wady towaru, inaczej kupno nie było ważne.
  2. W. 287. Menena nasienie — o jakim tu Menenjuszu, oczywiście zabobonniku, mowa — nie wiadomo.
  3. W. 291. Postów religie pogańskie nie znały; post i zanurzanie w bieżącej wodzie (w. 292) będą zabobony żydowskie, do których się matka w trwodze o dziecko ucieka; por. 1 9, 69.
  4. W. 299 ogon w tyle wlecze, t. j. ośmieszony, czyni się śmiesznym. Jak u nas klocki, tak w Rzymie przypinano z tyłu na śmiech kawałki materji, szmaty i to się nazywało ogon.