— Uczony Katyl błagam na przyjaźń, na bogi,
Prowadź na wykład! Tylko pamiętaj, mój drogi!
90
Bo choć wiernie powtarzasz mądre mistrza słowa,
Już to, już nie to samo, co żywa z ust mowa,
A twarz, a wygląd, on sam! Ty, żeś go, szczęśliwy,
Widział, mało to ważysz; lecz ja, niecierpliwy,
Drżę, by do nieznanego raz dotrzeć źródliska,
95
Skąd życia szczęśliwego jasny promień tryska.
— »I tę także, Tyrezy, ukaż, proszę, drogę,
Jak mienie nadszarpane znów podłatać mogę;
Wskaż sposoby i sztuki — Śmiejesz się«? — »Oj, lisie!
Czyż ci nie dość Itakę zobaczyć i pysie
5
Twych ojczystych penatów?«—»Toć mi,prawdy wróżu,
Wróżysz, że nagi nędzarz wrócę, że w podwórzu
Nie zastanę bydełka, ni kropelki w sądku;
A cóż ród, wielkie imię warte bez majątku«?
— »Po prostu myśl o biedzie napawa cię trwogą.
10
Więc ci podam sposoby, co ci pomóc mogą.
Drozd, jeśli go dostaniesz, wraz z innemi dary
Niech leci, gdzie bogactwo błyszczy, a pan stary.
Jabłkiem i co ci rola daje, temi plony
Ma być przed Larem[2] bogacz godniejszy uczczony,