Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/361

Ta strona została przepisana.


       45 »Chłód ranny nieostrożnym już szkodzi niemało«
I co dziurawym uszom można zwierzać śmiało.
Odtąd bratka zjadliwiej ząb kąsa sobaczy.
Niech tylko z Mecenasem na igrzyska patrzy,
Lub na Błoniach[1] gra w piłkę: »Fortuny papinek!«
       50 Niech po mieście wieść mroźną[2] puści gwarny rynek,
Kogo spotkam: »Łaskawco, zechciej nam powiedzieć —
Bo jako bliższy bogów, musisz wszystko wiedzieć —
Cóż tam Daki?« — »Nic ze mną tam o tem nie gwarzą«.
»Zawsześ kpiarz!«—» Ależ niech mię wszystkie bogi skarzą,
       55 Jeśli co wiem«! — »A Cezar, czy Trykwetry[3] kawał,
Czy też w naszej Italji grunta będzie dawał?«[4]
Przysięgam, że nic nie wiem: widzieć było miny!
— »No, gdy milczeć, jak kamień, tyś człowiek jedyny«.
Tak biednemu dzień schodzi nie bez westchnień wmieście.
       60 Kiedyż cię, wsi, zobaczę, kiedyż sobie wreście
Na czytanie pozwolę, na drzymkę, marzenie,
Pijąc, jak z Lety, zgryzot słodkie zapomnienie?
Bób, krewny Pytagory,[5] z ogródka jarzynkę
Kiedyż ujrzę na stole, a przy tem wędlinkę?
       65 O noce, uczty bogów, kiedy po ofiarze
Siebie raczę i gości przy swym własnym Larze,

  1. W. 49. na BłoniachCampus Martius.
  2. W. 50. wieść mroźną — mrożącą przez swą treść, tj. zapowiadającą niebezpieczeństwo ze strony Daków.
  3. W. 55. Trykwetry — »Trójkątnej«, tj. Sycylji.
  4. W. 56. grunta będzie dawał — weteranom.
  5. W. 63. Wedle nauki Pytagorasa z tych samych pierwiastków, gnijących w ziemi, powstał człowiek i wyrósł bób — stąd bób krewniakiem człowieka.