Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/369

Ta strona została przepisana.


Że nic a nic od zewnątrz doń przylgnąć nie może;
Na nim nawet fortuna łamie swe poroże.
Możeszli się choć w jednej z tych poznać zalecie?
       90 Pięć talentów okrutnej wysypiesz kobiecie;
Czy za »Precz z moich oczu«! i »Wracaj mój miły?«
Zrzuć jarzmo«! — Wolnym, wolnym! — »Aha, nie masz
Tyran[1] podbił twą wolę i kolcami bodzie [siły;
I okrutnie obrabia, gdy ustajesz w chodzie.
       95 Gdy ty na Pauzyasza[2] wybałuszasz oczy,
Nie grzech; lecz gdy ja patrzę, jak krwawy bój toczy
Pacydejan, Rutuba i Fulwi na ścianie,[3]
Czarni albo czerwoni — cudne malowanie —
Patrzę, stojąc na palcach: żywi; ten nastawa,
       100 Tamten odpiera ciosy — nicpoń, próżniak z Dawa,
Zato dawnych arcydzieł — tyś znawca wytworny.
Ja mam ślinkę na placek świeżutki, wyborny:
Twoja cnota nadludzka nie rada biesiadzie?
Czemu głodny brzuch ma być mnie tylko na zdradzie?
       105 Bowiem dostaję baty; ale tobie marnie
Grosz tracić na przysmaki uchodzi bezkarnie.
A toć ten ciągły zbytek już nie jest rozkoszą,
I wątłego już ciała mdłe nogi nie noszą.

  1. W. 93. Tyran — żądza, namiętność, obraz wzięty z jazdy konnej.
  2. W. 95. Pausias — malarz ze szkoły sykiońskiej, kolega Apellesa w pracowni Pamfilusa.
  3. W. 97. Pacideianus, Rutuba, Fulvius — słynni gladiatorowie za czasów Horacego. Przedstawienia cyrkowe zapowiadały afisze t. j. Obrazy walczących ma adorów, malowane lubryką i węglem (zawieszane na murach).