Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/371

Ta strona została przepisana.


SATYRA VIII[1]

— »No, jakże tam Nazydjen, bogacz, się postawił?
Gdym cię wczora chciał prosić, sługa mię odprawił,
Że z południa tam pijesz«. — »Powiadam ci: radziej
Duszy nie będzie nigdy«. — »Jeśli nic nie wadzi,
       5 Powiedz, czemeś brzuch naprzód udobruchał w gniewie«?
— »Na pierwsze dzik lukański,[2] przy lekkim powiewie
Austra w sieć złowiony, tak gospodarz prawił;
Rzodkiewką go, sałatą i rzepką obstawił;
Smak drażni kojski kamień, rozponka i pasta.[3]
       10 Gdy to sprzątnięto, wpada człek kusy[4] i szasta
Purpurową ściereczką po klonowym stole;
Inny znów zbiera resztki i co oczy kole.

  1. VIII. — Horacy chłosta tu biczem satyry snoba-bogacza, niejakiego Nasidiena Rufa, który zaprosił na ucztę Mecenasa i kilku najbliższych jego znajomych. Poeta wkłada opowieść w usta wesołego komedjopisarza Fundaniusa, którego sam chciał dzień przedtem do siebie zaprosić.
  2. W. 6. dzik lukański — z Lukanji w połud. Italji. Dzika całego podawano zwykle na drugie czyli główne danie (caput cenae). Tu snob Nasidienus kazał go podać na zimno jako przekąskę (gustatio),
  3. W. 9. kojski kamień, faecula — kamień winny z wyspy Kos. — Rozponka (sium Sinarum) — sałata polna. — Pasta — rodzaj ostrego anszowi.
  4. W. 10. kusy — podkasany; tak nakazywała moda, żeby długa tunika nie utrudniała usługi.