75
A ten: »Niech bogi wszelkie twe spełnią życzenie,
Zato, żeś człowiek dobry, masz wyrozumienie«
I zażąda sandałów.[1] A w sali do ucha
Szepta coś gość gościowi, a każdy rad słucha«.
— »Cudnie! czyż widok nad ten może być wspanialszy!
80
Lecz bądź łaskaw, komedji opowiedz ciąg dalszy«.
— »Wybidy sługi pyta, czy już i po dzbanie,
Że dotąd nie otrzymał wina na żądanie?
Pomaga mu Balatron dowcipem wesołem.
Wtem też wraca Nazydjen, lecz z innem już czołem,
85
Krzywdę losu naprawić; a za nim olbrzymi
Służba dźwiga półmisek, na którym się dymi
Żóraw, już rozebrany, słony, pomączony,
Białej gęsi wątróbka, figami tuczonej,
I zajęcze łopatki (w combrze gorsze smaki);
90
Potem niedopieczone szły kosy-śpiewaki,
Grzywacze bez kuperka — cudowne przysmaki;
Lecz gospodarz smak zepsuł nudnem objaśnianiem.
Więceśmy się zemścili sprawiedliwie na niem,
Nie kosztując, jak gdyby ten koniec biesiady
95
Libijskiemi[2] Kanidja[3] ozionęła jady.
Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/376
Ta strona została przepisana.