Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/378

Ta strona została przepisana.

I co prawda, co cnota, wciąż pytam i badam,
Ciągle zbieram zapasy i na potem składam.
Spytasz : »U kogo siedzę, czyich rad zasięgam?«
— Jam wolny i na mistrza słowa nie przysięgam.
       15 Jadę, gdzie wiatr mię niesie; to zapamiętale
Rzucam się, czynny, oślep w spraw publicznych fale,[1]
Kompan i nieodstępny stróż cnoty prawdziwej,
To ukradkiem[2] uprawiam Arystyppa[3] niwy,
I nie dając się ciągnąć, sam kroczę na przedzie.
       20 Jak długo noc się wlecze, gdy dziewka zawiedzie,
Dzień najemnikom, chłopcu rok zbyt się przewleka,
Któremu twarda matki dokucza opieka,
Tak i mnie czas nieznośny leniwo upływa,
Gdy z najlepszych zamiarów zwykle nic nie bywa,
       25 Kiedy tem się porządnie zajmować nie mogę,
Co biednym i bogatym pewną wskaże drogę,
A bez czego źle w życiu i starcom i młodzi.
Cóż robić? Tych prawd kilka życie mi osłodzi.
Gdy bystrego, jak Lincej,[4] nie możesz mieć wzroku,
       30 To już maści żałować kaprawemu oku?

  1. W. 16—17. Zasady Stoików; przez »spraw publicznych« fale rozumie H. nie politykę, lecz występy w procesach, (Sat. II 6, 35), rękojmie przed sądem (tamże 37), sprawy cechu pisarskiego (tamże, 36) i tp.
  2. W. 18. ukradkiem — wobec wzniosłych zasad stoickich, poeta niby wstydzi się przyznawać do epikureizmu.
  3. W. 18. Aristippus — z Cyreny, uczeń Sokratesa, założyciel cyrenejskiej szkoły filozoficznej, zalecającej rozkosz i przyjemne używanie.
  4. W. 29. Lincej, Lynceus — brat Idasa, syn Afareusa, Messeńczyk, uczestnik polowania na kalidońskiego dzika