Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/396

Ta strona została przepisana.


—Zdrów bądź i szczęśliw! — Pisząc, podziel ze mną szczerze,
Masz-li sam co lepszego — lub wierz, w co ja wierzę.


LIST VII[1]

Pięć dni miałem być na wsi, jak ci to przyrzekłem;
Aliści poza sierpień, łgarz, powrót przewlekłem.
Chcesz, bym zdrów był i silny, pozwól zostać dłużej,
Mecenasie, bo nuż się choroba powtórzy!
       5 Wszak wiesz, że pierwsza figa i skwar zdradnej pory
Czarnemi pogrzebnika zaszczyca liktory;[2]
Teraz o dziatki z ojcem drży dusza matczyna.
Te grzecznostki na forum, ciągła krętanina


    czesny Solonowi. Mamy tu, jak się zdaje, alluzję do początkowych wierszy zachowanego fragmentu I:

    Życież to, gdy odwróci lico Kiprys złota?
    Bywaj, śmierci, gdy zmierznie miłosna ochota,
    Rozkosz tajnie kradziona i słodkie szeptanie,
    Co nam wonią potrząsa żywota zaranie.

    (Lirycy greccy, Kraków 1882, str. 14).

  1. VII. — Nie czując się zdrowym, pożegnał poeta Mecenasa, ażeby kilka dni spędzić na wsi i tam przyjść do siebie. Z kilku dni zrobił się miesiąc, a gdy stęskniony za nim przyjaciel wyłajał go w liście za niesłowność, wyjaśnia w tym liście Horacy swój stosunek do Mecenasa w słowach tak szczerych i serdecznych, że możny przyjaciel i dobroczyńca obrazić się nie mógł — i nie obraził się, bo jak z I, 15 widać, bawił nasz poeta całą zimę nad morzem.
  2. W. 5—6. Pierwsze dni jesieni — w Rzymie wrzesień często najskwarniejszy — sprowadzają chorobę i śmierć. Pogrzebnik — przedsiębiorca, urządzający pogrzeb, zwłaszcza bogaty, na którym czarno ubrani liktorzy niosą fasces.