Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/398

Ta strona została przepisana.

Chude myszki do szparek, chude idą z szparek!«
Gdyby tak na mnie przyszło, dziś rzucam folwarek.
       35 Jam nie z tych, co wieś chwalą — po dobrym obiedzie;
Co mi skarby arabskie: wolę wolność w biedzie.
Ty chwalisz moją skromność; mnie w usta się tłoczy
Miano króla[1] i ojca — w oczy i za oczy.
Ulga dla mnie, com dostał, oddać, nie przechwałka.
       40 Pięknie rzekł syn Uliksa, wytrwałego śmiałka:[2]
»Nie dla koni Itaka, bo cała natkana
Górami i skałami, chuda, nie ma siana.
Atrydo, dar swój odbierz: tu pasza bogata«.
Mały światek dla małych; mnie nie Rzym, pan świata,
       45 Lecz cichy nęci Tybur, Tarent zniewieściały.
Filip, mąż znamienity, sławny na Rzym cały
Patron, około ósmej wracając godziny,[3]
Narzeka, że daleko z forum na Karyny,[4]
A był już w wieku; patrzy: aż jakiś człeczyna
       50 Zwolna sobie paznogcie czyści i obcina,
Przed chwilką ostrzyżony, stojąc w cieniu ściany.
»Demetry — tak się sługa nazywał, lis szczwany —
Rzecze Filip — idź, pytaj: skąd, jakie ma miano,
Czy majętny, jak ojca lub patrona zwano?«

  1. W. 38. królem — tytułowali pochlebnie swego patrona klienci.
  2. W. 40. Por. Odys. IV 601 nstp.
  3. W. 47. ósmej — tj. naszej drugiej popołudnia.
  4. W. 48. Carinae — na stoku pagórka Eskwilińskiego (przy dzisiejszym S. Pietro in Vincoli); z forum na Karyny nie jest daleko, ale staremu Filipowi wydaje się daleko, zwłaszcza w południowym skwarze.