Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/427

Ta strona została przepisana.

Iść ze mną w zawód. — Zgubić chcąc kogo, złośliwy
Eutrapel[1] drogie szaty dawał; ten szczęśliwy,
Że wdział piękne tuniki, o przyszłość gwiazd pyta,[2]
Wysypia się, dla dziewki już rankiem nie wita,[3]
       35 Wciąż pożycza — a koniec? — Trak[4] z niego lub
Idzie do ogrodnika w służbę na przedmieście«. [wreście
Sekretów pańskich nigdy, ciekawy, nie badaj,
O zwierzonych przy winie i w gniewie nie gadaj.
Swych zajęć nie wychwalaj, cudzym nie przyganiaj,
       40 Kiedy pan chce polować, Muzom się nie kłaniaj.[5]
Prysła przyjaźń bliźniaków Amfjona i Zeta,[6]
Aż strzelcowi ustąpił muzyk i poeta.
Co mógł zrobić Amfion dla srogiego brata,
To ty dla łagodnego zrobisz potentata.
       45 Ilekroć tabor z siećmi, ze psy pańska wola
Umyśli na italskie wyprowadzić pola,

  1. W. 32. EutrapelP. Volumnius Eutrapelus bogacz, przyjaciel Attyka, powiernik Antonjusza, patron kochanki Antonjusza, a później Gallusa, aktorki i hetery Cytheris.
  2. W. 33. o przyszłość gwiazd pyta, tj. spuszcza się na fortunę, sam nic jej nie dopomagając.
  3. W. 34. nie wita — nie stawia się do rannej salutatio u pana.
  4. W. 35. Trak — gladjator; por. Sat. II 6, 44. Zbankrutowawszy, sprzedaje się za gladjatora, albo najmuje się za woźnicę u ogrodnika.
  5. W. 40. Muzom się nie kłaniaj — nie zajmuj się literaturą.
  6. W. 41. Prysła przyjaźń, gdyż jeden z bliźniaków, Zethus, dziki myśliwy i pasterz, nie znosił muzyki, którą uprawiał Amphion.