Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/450

Ta strona została przepisana.

Autor — pomyślałby — bajkę opowiada
       200 Osiołkowi głuchemu. O, bo któż przegada
I przekrzyczy te w naszych teatrach hałasy!
Toń tak tuska nie szumi i gargańskie lasy,[1]
Z jaką wrzawą lud patrzy na kunsztowne szaty
I zamorskie bogactwa; nie aktora — szmaty
       205 Oklaskuje szalenie z lewicą prawica.
— »Powiedział słówko?« — Gdzież tam! — »Cóż tedy
— Tarenckim fioletem[2] napuszczona wełna, [zachwyca?«
A nie myśl, że prac cudzych nie doceniam spełna,
Choć dobre, że to w innej pracuję dziedzinie.
       210 Po rozpiętej, zda mi się, kroczy zawsze linie
Poeta, co udanem cierpieniem mię smuci,
Gniewa, koi lub strachem fałszywym obrzuci,
Jak mag, do Aten ze mną lub do Teb pomyka.[3]
Ale i tym, co wolą raczej czytelnika,
       215 Niźli dumnego widza znosić przykre wstręty,
Wzgląd się należy, chcesz-li Apollina święty
Gmach[4] napełnić księgami i zachęcić wieszcze,
Iżby na Helikonie było rojniej jeszcze.

  1. W. 202. Toń tuska, mare Tuscum, morze Śródziemne; gargańskie lasy — na Garganie, mons Garganus w Apulji.
  2. W. 207. Tarenckim fioletem. Tarencka purpura ustępowała w dobroci tylko tyryjskiej. Mowa o długich, powłóczystych szatach aktorów.
  3. W r. 213. Jak mag... czarownik. Do Teb, gdzie się odgrywały tragedje Labdakidów (Edyp, Antygona); w Atenach rozwinęła się nowa komedja, którą tłómaczyli i przerabiali komedjopisarze rzymscy.
  4. W. 216—217. Apollina święty gmach — bibljoteka przy świątyni Apollina na Palatynie; por. P. I 31, 1.