Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/478

Ta strona została skorygowana.

Acz sześć taktów się w tymże wybija sposobie
I pierwsza do ostatniej, stopy równe sobie.
       255 Przedtem jeszcze, by w ucho tem dobitniej wpadał,
Jamb statecznym spondejom praw, jakie posiadał,
Rad ustąpił, a tylko nie wpuścił socjusza
W miejsce drugie i czwarte. Stąd on w Akcyusza
Znanych trymetrach rzadki[1], a Ennjusza sztuki,
       260 W których spada na scenę wiersz z głośnemi stuki,
Dowodzą, że pobieżnie pisał lub niedbale,
Albo, nieuk, nie znał się na swej sztuce wcale.
Z rzadka kto wiersz chropawy dziś w uchu odczuje:
To właśnie naszych wieszczów narodowych psuje.
       265 Mam i ja się rozgrzeszyć? Czy przestrzegać miary,
Wiedząc, iż błąd się wyda, i żeby ujść kary?
Lecz czyżem wart pochwały, minąwszy naganę?
Wy, Pizonowie, greckie wzory niezrównane
Bierzcie do rąk, czytajcie i w nocy i we dnie.
       270 Lecz wasi pradziadowie rytmy arcyśrednie
Plauta sobie chwalili, dowcip podziwiali
Nazbyt, jeśli nie głupio, chyba że my, mali,
Żart trefny od grubego nie odróżnim w duchu,
I nie mamy już czucia ni w palcu ni w uchu.
       275 Tragicznej Muzy Tespis[2] odkrył tajemnice
I swoje poematy obwoził na bryce;

  1. W. 259. (w) znanych — dobrze znanych; Akcjusz był za czasów Horacego jeszcze bardzo poczytnym poetą.
  2. W. 275. Tespis — Ateńczyk, współcześnik Pizystrata, miał pierwszy obok chóru wprowadzić na scenę aktora i stworzyć tragedję. »Bryka Tespisa« dotąd niewyjaśniona; czy to ma znaczyć, że Tespis ze swymi aktorami wędrował