5
Wino w czarkach i lampy[1] — obok szabla Meda:
Dwa światy, jedno z drugiem pogodzić się nieda.
Precz mi wrzaski i precz pogróżki!
I nie ruszać mi się z poduszki[2]!
Chcecie: wypiję i ja Falerna kieliszek;
10
Lecz opunckiej Megilli niech powie braciszek,
Skąd ta rozkoszna w sercu rana,
I jaką strzałą mu zadana?
Milczysz? — Więc nie wychylę czary za nic w świecie!
Jakie cię skuło bóstwo, nie wiem; to wiem przecie,
15
- Że twa sromu próżna ochota,
- Że twa sromu próżna ochota,
Że twa Wenus nie tyka błota.
Co masz wewnątrz, na sercu, to wszystko bez braku,
Złóż w uszy przyjaciela. — O mój nieboraku:
W Charybdy więzach, grosza głodnej,
20
- — Jęczysz, lepszego losu godny!
- — Jęczysz, lepszego losu godny!
- ↑ W. 5, lampy. — Biesiadowano przy świetle lamp; wcześniejsza pijatyka uchodziła ze rzecz nieprzyzwoitą.
- ↑ W. 8. z poduszki. — Zwyczajem wschodnim, przyjętym od Greków, ucztowali Rzymianie w postawie na pół leżącej, spoczywając na sofach, wsparci lewem ramieniem na poduszce.
Ciekawy przykład dramatyzującej liryki. Poeta zjawia się w gronie biesiadnem, gdzie już na jakąś burdę się zanosi, uspokaja wzburzone umysły i obiecuje swój udział w biesiadzie pod warunkiem, że »braciszek Megilli« zwierzy mu się ze swych utrapień miłosnych. Ten wymienia nazwisko kochanki, chciwej na grosze i rujnującej młodzieńca. Rzecz kończy się szczerem pożałowaniem poety.