Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/67

Ta strona została przepisana.


XXXIII[1]
DO ALBIUSA TYBULLA[2]

Że cię niedobra Glicera odsądzą,
Że cię, Tybullu, młodsza, pierwsza zdradza,
Nie jęcz w elegach bez końca i miary,
Osusz łzy, druhu mój stary!

       5 Patrz, wąskoczoła Likorys usycha
Z miłości Cyra, a Cyr zdrajca z cicha
Ma się ku Foli. Lecz pierwej w Apuli
Koziczkę wilczek przytuli,

Niżby się Fola z tym brzydalem wdała;
       10 Tak chciała Wenus, co dusze i ciała
Odmienne nieraz mocnem jarzmem spoi,
Okrutny żart sobie stroi.

I mnie jaśniejsza gwiazdeczka raz błyśnie;
Lecz słodkie więzy Myrtala zaciśnie,
       15 Wyzwolenica, wścieklejsza od fali,
Co w kalabryjski brzeg wali.

  1. XXXIII. — ,Porzuć, Tybullu, te niewczesne skargi na okrucieństwo i niewierność Glicery! Nie ty pierwszy, i nie ty ostatni. Wenus — tyranka: Ot, i mnie coś lepszego się uśmiechnęło; ale cóż? — nie mogłem skruszyć krępujących mię więzów‘.
  2. Albius Tibullus, znany elegik rzymski, skarży się »na zdradę i wiarołomstwo«; H. stara się go przekonać, że »serce nie sługa«, że Wenus podlega wrażeniom chwili, że więc człowiek rozsądny nic powinien »przeciw ościeniowi wierzgać«.