Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/86

Ta strona została skorygowana.


Tęskniej oczekiwana, niż Fola nieśmiała,
Lub Chlorys, co na karczku taka śnieżno-biała,
Jak w nocnej fali, pełna wstydu,
       20

Luna lśniąca lub Giges z Knidu,


Co to w gronie panienek postawion dziewiczem,
Zwiedzie najlepsze oko, nie różniąc się w niczem,
Bo rozpuszczony włos i lice
I chłopca znaczą i dziewicę.


VI[1]
KĄCIK NA STAROŚĆ

Septymi, do Gad pójść ze mną ochotny,
I do Kantabra[2], co jarzma się wzdraga,
I do Syrt dzikich, gdzie bałwan powrotny
Ryczy, brzeg smaga —

  1. VI. — ,Wierny przyjacielu, wiem, że poszedłbyś ze mną aż na krańce świata. Ale o tem mi teraz nie myśleć: marzę o kąciku na starość. Tybur byłby w sam raz dla mnie. Gdyby mi jednak losy nie dały tam spocząć na starość, to najbardziej uśmiecha mi się słoneczna okolica Tarentu, obfitująca w miód, oliwki i wino; tam kiedyś na twojem ręku niechbym ostatnie wydał tchnienie‘.
  2. W. 2. do Kantabrów. — Waleczny szczep Kantabrów nad zatoką Biskajską zdołał długo zachować swą niepodległość; pobity w r. 25., wybił się na wolność i uległ dopiero w r. 19.